Przejdź do treści
Strona główna » Dziesięć dni – Mel Sherratt

Dziesięć dni – Mel Sherratt

Dziesięć dni to najnowsza propozycja świeżo powstałego Wydawnictwa Labreto, imprintu serwisu Legimi. Czas na thriller psychologiczny, który skrywa w sobie niezwykle mroczną historię. Czy będą ciarki, czy będzie mieszanie w głowach? Jakie emocje czekają na czytelnika? Przekonajmy się!

@zkotemczytane

Znikające kobiety

Dziesięć dni – dokładnie na tyle znikają kobiety. Policja wychodzi z siebie, a wciąż nie potrafi przechytrzyć porywacza. Po dziesięciu dniach są wypuszczane na ulice, sprawca zostawia na nich swój podpis. Kobiety żyją w strachu, nieznane są motywy. Każda powinna czuć się zagrożona. Sprawie przygląda się dziennikarka, Eva, która rozmawia z wypuszczonymi ofiarami. Zadaje niekomfortowe pytania, sama zaczyna snuć podejrzenia i szukać punktów wspólnych. Do czasu. Do czasu aż nie obudzi się w tej samej piwnicy co ofiary. Rozpoczyna się wyścig z czasem, dziesięć dni w strachu. Czy Eva zostanie wypuszczona? Kto jest porywaczem? Dlaczego torturuje kobiety? Co stara się przekazać światu? Czy porwanie dziennikarki to zemsta za jej teksty i próbę poznania prawdy?

„- Jest tam kto?! – krzyknęła Eva, waląc pięściami w drzwi. – Halo! Proszę mnie stąd wypuścić! Słyszy mnie ktoś?!
Wołała tak i bębniła rękami, dopóki ją rozbolały. Ze szlochem osunęła się na podłogę, przyciągnęła kolana do piersi i objęła je ramionami. Zadrżała, z zimna i ze strachu. W głowie miała istną gonitwę myśli. Jakim cudem się tutaj znalazła? Z kim się dzisiaj widziała? A może wczoraj? Jaki właściwie jest dzień? Dokąd się wybierała?”

Dziesięć dni mroków ludzkiej psychiki

Przygotujcie się na ciarki. Mel Sherratt w niezwykły sposób potrafi manipulować emocjami czytelnika. Prowadzenie narracji z dwóch perspektyw jest jednym z najmocniejszych zabiegów. Wkraczamy w meandry ludzkiej psychiki, jej mroki i demony. Porywacz zmienia się na kartach powieści, a pierwsza osoba w narracji powoduje ciarki i dreszcze. Nie spodziewałam się takiego bagażu emocjonalnego, mocnych zderzeń między myślami porywacza a rzeczywistością, którą kreuje. Druga perspektywa ofiary jest opisana z trzeciej osobie, dzięki czemu powstaje jakiś dystans między czytelnikiem a opowieścią. Jeśli jednak myślicie, że złapiecie oddech, odpoczniecie od mocnych wrażeń, jesteście w błędzie. Eva przechodzi koszmar, a emocji nie brakuje już od pierwszej strony. Na uwagę zasługują przemiany, które zachodzą w bohaterach. Jest to opowieść pełna napięcia, która nie dostarczy nam wielu zwrotów akcji, ale przede wszystkim zabierze nas w mroki ludzkiej psychiki. Ile jesteśmy w stanie zrobić dla wyższego celu? Ile znieść?

Dziesięć dni czyta się jednym tchem!

Od książki trudno jest się oderwać. Trzeba odkryć prawdę, w minimalnym stopniu zrozumieć porywacza. Czułam ciarki, przerażenie tej ofiary i ze wszystkich sił chciałabym, aby nikt nie musiał tak cierpieć. Otulona bezradnością ofiara odchodzi od zmysłów, właśnie to rewelacyjnie pokazuje nam Mel Sherratt. Zasłuchajcie się, zaczytajcie, to książka, którą każdy fan thrillerów powinien poznać. Jeśli nie macie jeszcze konta na serwisie Legimi, mam dla Was (jak każdy użytkownik) 30 dni za darmo. Spróbujcie, zakochacie się w tym serwisie, uwierzcie mi, Wasza półka na Legimi będzie pękała w szwach. O tym, jak czytać więcej i o samym Legimi, opowiadam więcej tu: czytaj. Dużo emocji podczas czytania, bo w Dziesięć dni ich nie brakuje!

We współpracy z serwisem Legimi.

Udostępnij recenzję znajomym:

Dodaj komentarz