Mętlik w głowie
7🐾 /10

Debiut Kamili Mikołajczyk rozpoczyna serię „Oddychając z trudem”. „Wdech” to literatura obyczajowa z pokaźnym wątkiem trójkąta miłosnego, w który zupełnym przypadkiem zostaje wplątana główna bohaterka, Lena. Kamila Mikołajczyk stała się na mnie symbolem opisów przeżyć wewnętrznych. Wstrzymujesz oddech w tych chwilach, gdy robi to Lena. Kartki same się przewracają, a potem nagle książka się kończy.
Lena ma swoje koszmary, przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Praktycznie każdej nocy widzi tę samą postać, zamykającą dłonie na jej krtani, odbierającą jej wdech i wydech. Walczy z oddechem, walczy z napastnikiem, budzi się i… To tylko koszmar. Lata mijają, a praktycznie każdej nocy znowu pojawia się On. Lena popada w obłęd, myśli, że widzi go na ulicach, a brak wsparcia ze strony chłopaka, Pawła, nie pomaga w opanowaniu ataków paniki. Sama nie jest pewna, czy łączy ich miłość czy strach przed samotnością. Świat wywraca się do góry nogami, gdy Adam wraca z Norwegii i na początku przypomina Tego ze snów.
„Wdech” to powieść, która za szybko się dla mnie skończyła. Jest to ciekawy romans, jednak dla mnie był nieco zbyt oczywisty, przynajmniej jeden zwrot akcji, który popsuł cały efekt. Do tego czasu kochałam klimat, jaki stworzyła Kamila Mikołajczyk. Jako czytelnik zatraciłam się w opisach przeżyć wewnętrznych, czułam jak dudni mi serce, gdy Lena miała atak paniki, wstrzymałam oddech, wtedy kiedy i ona. Ta książka sama się czyta, a narracja pierwszoosobowa pomaga wczuć się w cały klimat. Myślę, że nie wolno zapomnieć tu o trójkącie miłosnym, na którym bardziej skupia się fabuła niż samych tajemniczych snach, ale wierzę w mocno to, że ten wątek zostanie pociągnięty dalej, w jakiś sposób wytłumaczony. Ta książka ma bawić, odprężać, relaksować i w jakiś magiczny sposób pozwala zapomnieć o istniejącym świecie. Mogłaby być zdecydowanie grubsza, pociągnąć te wątki dalej, bo nie mogę wybaczyć autorce, jak skończyła książkę. Czuję niedosyt. Bardzo mocno liczę na to, że przeszłość i koszmary zamieszają w kolejnych tomach. Jedno jest pewne, w tej książce nie brakuje emocji, więc całkowicie rozumiem sukces na Wattpadzie.
Kreacja Leny może budzić wiele kontrowersji. Zniszczona psychicznie dziewczyna walczy sama ze sobą, z własnymi uczuciami, demonami przeszłości i koszmarami. Z jednej strony chciałaby być kimś, z drugiej zaś boi się ryzykować. Niektórzy mogą zarzucić, że jej problemy są trywialne, a ona zaś infantylna i dziecinna. Dla mnie to był urok Leny, w tej nieporadności świetną rolę sprawiły opisy przeżyć wewnętrznych. Narracja pierwszoosobowa tylko podkreśla w jakiś sposób brak dojrzałości emocjonalnej, gubienie się w tym wszystkich uczuciach. Lena przechodzi pewien proces zmiany, ale i on był dla mnie nieco za szybko. Jedno powiem na pewno: chemia, jaka łączy ją z Adamem jest na 6+.
Dziękuję Wydawnictwu Editio Red za możliwość przeczytania książki i czekam na kolejny tom we wrześniu.
Słyszałam o tym cyklu, ale nie jestem przekonana, że to książka dla mnie. Nie gustuję w wątkach miłosnych, a w konfiguracjach wielokątnych, nazwijmy to, już w ogóle. 😉 I w sumie nie wiem czemu, ale wattpadowe sukcesy też mnie odstraszają… Taka ze mnie abnegatka. O! 😉
Rzeczywiście jak słyszę Wattpad, to nie jestem przekonana do czyjeś twórczości, o tym się dowiedziałam, robiąc research do recenzji. Tutaj zdecydowanie prym wiodą opisy przeżyć wewnętrznych i emocje, ale rzeczywiście, jeśli nie chcesz wątków miłosnych w książkach, to nie jest to książka dla Ciebie 🙂