Tajny Agent w spódnicy
9🐾 /10

Przyznam się szczerze, że to było pierwsze spotkanie z twórczością Ludki Strzydlewskiej. Przygotowałam sobie „Po godzinach” w ramach maratonu Z kotem czytane i przepadłam. 564 stron pochłonęłam w jeden dzień i to chyba najlepszy wyznacznik lektury. „Po godzinach” to powieść międzygatunkowa, łączy w sobie romans, sensację i korporacyjną. A w dodatku to prawdziwy rollercoaster emocji.
Indiana, absolwentka prestiżowej uczelni, kończy jako sekretarka dyrektora generalnego. Myślała, że to będzie chwilowa posada, a ona już niedługo zamiast podawania kawy i umawiania szefa na randki, będzie podejmowała ważne decyzje w prężnie rozwijającej się firmie w Bostonie. Nagle cała firma huczy od plotek się, że przyjeżdża Vincent – starszy brat szefa i nie jest to przyjacielska wizyta. Mówi się, że będzie próbował ją przejąć, więc Indiana dostaje tajną misję: ma się dowiedzieć, jakie zamiary ma Vincent.
To dopiero początek historii, a mamy tu tyle zwrotów akcji i intryg, że trudno opowiedzieć fabułę tak, aby niczego nie zdradzić. Nie spodziewałam się takich przeżyć. Snułam w głowie scenariusze, co będzie dalej, kto kłamie, a kto jest tym „dobrym agentem”. Czego chce Vincent? Czy na pewno Indiana powinna się tak mieszać w interesy firmy? Ile tajemnic może kryć korporacja?
Nie sądziłam, że ta historia poruszy, będzie bawiła czytelnika i jeszcze go tak mocno zaangażuje! Powiem więcej, to doskonały materiał na ekranizację. To nie jest zwykły romans. To prawdziwa gra, w której nie wiadomo, kto wydaje rozkazy, kto manipuluje, a kto jest ofiarą. Emocje sięgają zenitu, a dialogi to istny majstersztyk. Niesamowicie podoba mi się kreacja bohaterów, wszyscy są różni, a łączy ich jedno: firma. Na wyróżnienie zasługuje również przemiana jednej z postaci, nie była ona nagła, nielogiczna, wręcz przeciwnie, wszystko składało się w idealną całość, przez co czytelnik kibicował podczas całej drogi. Rozczuliło mnie też kiełkujące uczucie w „trójkącie miłosnym”. Autorka maluje słowami, zaprasza nas do świata bostońskiej korporacji, pozwalając sobie na humor. A najbardziej doceniam chemię między bohaterami. Ich drażnienie się, te słowne przepychanki i intrygi są po prostu cudowne.
„Po godzinach” to książka, która łamie schematy, bawi, rozczula i wciąga bez reszty. To powieść lekka, pozwala się zatracić i zapomnieć o całym świecie. Serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red za przygodę. Czekam na więcej!
Ja kompletnie nie jestem przekonana do tej książki, choć zewsząd docierają do mnie pozytywne recenzje. Korporacyjne klimaty i romans, to zdecydowanie nie dla mnie.
Też tak myślałam, ale uwierz mi, romans jest tłem, tylko jako recenzent, który unika spoilerów, nijak nie jestem w stanie Ci opisać, czego dotyczy intryga 🙁