Miasto duchów to pierwsza część trylogii o przygodach Cassidy Black, pełna mroku, niepokoju i zjawisk paranormalnych. Początkowo zastanawiałam się, czy naprawdę można zakwalifikować ją jako literaturę dziecięcą, ale po przeczytaniu śmiało odpowiadam: zdecydowanie tak! Z tej książki można wyciągnąć wiele wartości. A jakich? Jak wypadała tym razem Victoria Schwab? Czego możemy się spodziewać po Cassidy Black? Czy naprawdę będziemy się tak bać?
Uwaga, duch za Tobą!
Cassidy w wyniku pewnych okoliczności zaczęła widzieć duchy. Niektórzy mogą określić, że otrzymała dar, inni zaś, że to klątwa. W końcu, kto by chciał świadomie widzieć duchy? Sprawa się komplikuje, bo jej najlepszy przyjaciel jest duchem. Dodaje to niesamowitego klimatu książce i humoru, bo w końcu inni go nie widzą i często myślą, że Cassidy rozmawia sama ze sobą. Nasza główna bohaterka to charakterna pannica, która mieszka razem z rodzicami. Ci otrzymują propozycje prowadzenia niesamowitego programu o zacnej nazwie „Duchodzeniowcy” o nawiedzonych miastach na całym świecie. W końcu specjalizują się w duchach, choć sami ich nie widzą. Cała rodzina na pierwszy ogień wybiera się do Edynburga, aby pokazać jego historię i sprawdzić, czy naprawdę te mity oraz legendy mają w sobie ziarenko prawdy. Początkowo może nam się wydawać, że skupimy się tylko na mieście, będziemy mogli ruszyć jego ulicami, odkrywając jego zagadki, ale nic bardziej mylnego. Victoria Schwab przygotuje nam taki zwrot akcji, że trudno będzie szczękę pozbierać z podłogi.
– Znalazłeś coś dobrego? – pytam.
Miasto duchów – Victoria Schwab
– To mieszanka – odpowiada. – Niektóre z tych opowieści są kompletnie chaotyczne, część wydaje się dość sensowna, ale wszystkie traktują mity i legendy tak, jakby były faktami.
Mama uśmiecha się triumfalnie.
– Historie mają moc – obwieszcza. – Przynajmniej dopóki się w nie wierzy.

Miasto duchów ma moc!
Powoli dryfujemy na pograniczu świata żywych i martwych, poznając stopniowo Cassidy. Narracja pierwszoosobowa pozwala się lepiej utożsamić z młodziutką bohaterką, zajrzeć do jej głowy, poznać obawy. Opisy świata paranormalnego nie powinni obudzić w dziecku braku poczucia bezpieczeństwa czy strachu. Ów niewidzialny przyjaciel wydaje się niesamowicie ciepłych duchem, który wspiera na każdym kroku Cassidy. Victoria Schwab przez to w umiejętny sposób, ale zupełnie nienachalny, pokazuje nam, jak wielką wartością jest przyjaźń. Komentarze Jacka czasami rozśmieszają, a czasami są głosem rozsądku, bo nasza główna bohaterka lubi pakować się w kłopoty. Już sam fakt, że podróżuje między światem żywych a martwych, powinien włączyć żółtą lampkę w naszej głowie, iż ta dziewczyna jeszcze nieźle napsoci. Niespieszne poznawanie Edynburga i jego mrocznej historii usypia naszą czujność, przez co Victoria Schwab zaskoczyła mnie zwrotem akcji. Wtedy miałam aż ciarki!
Ciekawość nie zna granic
W pewnym momencie złapałam się na tym, że razem z Miastem duchów z chęcią wybrała się do Edynburga. Mapa na wyklejce pozwoliłaby mi iść śladami książki, a ja krok po kroku mogłabym zobaczyć te budynki, cmentarze, katakumby. Rzeczywiście w tej książce jest trochę mroku, a akcja coraz bardziej się zagęszcza. Powiedziałabym wręcz, że Miasto duchów jest wręcz nieodkładane, bo prędkość czytania jest wręcz błyskawiczna. Nie brakuje tu żartów językowych, ale przede wszystkim stopniowego odkrywania tajemnicy przenikania między światami. Nie mogę się doczekać, w którą stronę pójdzie fabuła Korytarz kości, czyli druga część serii. Czy Victoria Schwab znów sprawi, że będę chciała odwiedzić miejsce akcji? Co przyniesie nam Paryż? I co ważniejsze: co tym razem spotka Cassidy?
We współpracy z Wydawnictwem Zygzaki.
Udostępnij recenzję znajomemu:
Pingback: Korytarz kości - Victoria Schwab - Z kotem czytane