Bądź czujny
5🐾 /10

„Jej pierwszy błąd” to druga książka Sandie Jones, której „Rywalka” stała się hitem na rynku wydawniczym. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z autorką, więc nawet nie wiedziałam, na co mogę liczyć. Dla fanów thrillerów każda kolejna książka z tego gatunku ma coraz wyższą poprzeczkę. Niestety dla mnie „jej pierwszy błąd” okazała się dość przeciętną lekturą.
Książka ma trzy płaszczyzny, na które została podzielona za pomocą części. Poznajemy Alice, utalentowaną projektantkę, układającą sobie na nowo życie z Nathanem. Śmierć pierwszego męża była dla niej ciężkim przeżyciem, pomimo wielu lat, które minęły od tragedii, Alice nie potrafi ruszyć dalej. Tom jest wciąż obecny w jej życiu, nawet często pojawia się w rozmowach z obecnym mężem, co jest powodem niejednej kłótni. Główna bohaterka walczy z depresją oraz atakami paniki, nie jest w stanie sama gdzieś pojechać. Ogarnia ją od razu strach, że jej córki zostaną sierotami. Przez co wyjazd do Japonii, aby dopilnować wielkiej inwestycji swojej firmy, staje się wręcz niemożliwy. Jednocześnie poznajemy Beth, przyjaciółkę Alice, samotną matkę, która szuka swojego byłego partnera. Ten magicznie zniknął, a poszukiwania trwają już od dziewięciu lat. Chociaż dziewczyny są podobno blisko, Beth nie poznała Nathana, wręcz unika jego obecności w domu. Alice zauważa, że zaczyna się dziać coś niedobrego. Czy Nathan ją zdradza, czy ma jakieś sekrety? Czy może mu dalej ufać?
Książka niestety była dla mnie bardzo przewidywalna i trudno mi znaleźć zwrot akcji, który był dla mnie jakimś zaskoczeniem. Chociaż może to było celowe, że czytelnik miał za zadanie rozpracować bohaterów dzięki narracji pierwszoosobowej i zgadnąć ciąg dalszy historii, ale nie tego oczekuję od thrillerów. Nie polubiłam się też ani z Alice ani z Beth. Większość spraw, które wychodziły na jaw podczas fabuły miały takie sygnały alarmowe, że bohaterki dawno powinny się zorientować, że niektóre znajomości idą w złym kierunku. Nie rozumiem ich kreacji, wydawały mi się płaskie, naiwne, zupełnie jak nastolatki, a nie dojrzałe kobiety sukcesu, matki. Ciekawą formą książki są zabiegi narracyjne, w każdej części się one zmieniają, przez co wzbudzają zainteresowanie czytelnika.
Jest to dla mnie przeciętny thriller, chociaż prędzej nazwałabym to sensacją bądź literaturą obyczajową – lekka książka, o nieskomplikowanej, przewidywalnej fabule. Może zaskoczyć mniej wymagających czytelników, którzy rzadko kiedy czytają thrillery i lubią taki typ bohaterek.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Szkoda, że ten thriller taki przewidywalny. Ja po ten gatunek sięgam od czasu do czasu, więc nie mam może jeszcze poprzeczki ustawionej tak wysoko, jak większość wyjadaczy. 😉 Ale wiem jedno, dobry thriller jest nieprzewidywalny. No i dobry portret psychologiczny bohaterów… A tu z tego co piszesz słabo w tej kwestii, więc daruję sobie książkę.
wiesz, zawsze namawiam do przekonywania samemu, ale niestety to nie było to, czego oczekiwałam od książki.