Zmora tkwi w każdym z nas
10🐾/10
Zmora Roberta Małeckiego to prawdziwa literacka uczta dla fanów gatunku kryminału czy thrillera. Trzymająca w napięciu historia o przeszłości, teraźniejszości i niepewnej przyszłości, a przede wszystkim o złu, które czai się w każdym z nas. Czego tym razem możemy się spodziewać w powieści? Czym zaskoczy nas autor? Z pełną świadomością powiem, że nie będziecie się spodziewać takich emocji.
Wyobraź sobie, że…
… skończył się dla Ciebie pewien etap życiu. Marzyłeś o karierze dziennikarza w stolicy, a teraz… Teraz musisz pakować się i wracać do rodzinnej miejscowości, tam, gdzie nękają Cię demony przeszłości. Boisz się ich, to właśnie przed nimi uciekłeś do stolicy. Z tymi emocjami musi się zmierzyć Kama. Dziewczyna otrzymuje propozycje wzięcia udziału w programie, który ma opowiedzieć o tajemniczych zaginięciach. Kama już wie, że na pewno będzie to dotyczyć jej historii, w końcu to ona po raz ostatni widziała Piotrka. Sprawą ma się też zajmować komisarz Korcz, policjant z archiwum X, który nie spocznie przed niczym, dopóki nie pozna prawdy.
Zostajemy rzuceni w wir wydarzeń, w historię, która ma wiele warstw, a odkrycie każdej kolejnej sprawia, że nie wiemy, komu ufać. Małecki nie tylko bawi się formą narracji, ale ze wszystkich sił chce utrzeć nosa czytelnikowi, pokazać mu, że uda mu się zaskoczyć. Powoli odkrywamy sekrety, które mają coraz to kolejne tajemnice. Dowiadujemy się, że nie wszystko jest takie proste, a im bliżej jesteśmy poznania prawdy, tym… Wszystko jeszcze bardziej się komplikuje.
Emocje jak Zmora ze snów
Na uwagę zasługuje przede wszystkim zabawa narracją, nie dość, że Robert Małecki pisze w formie pierwszoosobowej z perspektywy Kamy, to jeszcze mamy dwie linie czasowe. Opowieść małej dziewczynki z lata 1986 roku była dla mnie naszpikowana emocjami, ale ich, proszę mi uwierzyć, nie brakowało w żadnym fragmencie tekstu. Małecki stworzył też rewelacyjnych bohaterów drugoplanowych. Babramy się w sekretach rodzinnych, w sprawie sprzed lat, która jest jak ta Zmora ze snów, nie daje nam wytchnienia. Czytelnik naprawdę nie ma, kiedy złapać oddechu, zostaje porwany w wir historii, ciągle szuka sprawcy, obwinia każdego o zaginięcie małego Piotrka.
Zmora czai się w każdym z nas.
Robert Małecki przede wszystkim pokazuje nam to, że nie ma człowieka, który jest krystaliczny. Zmora czai się w każdym z nas. Zło zawsze jest wszędzie, to bestia, którą można uśpić albo trzeba wychować… Tylko jak sobie z tym poradziła Kama? Czy demony przeszłości wciąż nie pozwalały jej spać? Kto odpowiada za zaginięcie Piotrka? Do jakiej prawdy dokopie się komisarz Korcz z Archiwum X?
Z wielkim bólem odkładałam książkę, a im bardziej byłam bliżej końca historii, tym bardziej nie chciałam jej skończyć. To była prawdziwa uczta literacka. Z całego serca polecam Wam „Zmorę” Roberta Małeckiego.
Promocja w Empiku (-40%)
Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału za współpracę.