Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata
to przepiękna opowieść o dojrzewaniu, samoakceptacji, odkrywaniu własnego ja, przynależności etnicznej i o miłości, która rodzi się z przyjaźni. Choć akcja książki dzieje się wiele lat temu, to wciąż jest aktualna. Zmienił się stosunek do niektórych wartości, być może zmieniły się określenia, ale czyż dojrzewanie, przyjaźń i miłość nie są po prostu ponadczasowe?
Piętnastolatkowie poznają sekrety wszechświata
Arystoteles jest dość specyficznym chłopcem, trudno mu się odnaleźć w towarzystwie, jego rodzina skrywa wiele sekretów. Nikt nie powiedział mi, dlaczego brat siedzi w więzieniu, a tato nie potrafi rozmawiać. Poznaje Dantego na basenie, chłopca, który nagle chce z nim rozmawiać, choć natura Arystotelesa jest nieco… Odpychająca. To dopiero początek pięknej przyjaźni, która sprawi, że wyruszymy w wszechświat odkrywać jego tajemnice.
„Rodzice trzymali się za ręce. Zastanawiałem się, jak to jest trzymać kogoś za rękę. Założę się, że dałoby się odkryć wszystkie tajemnice wszechświata w czyjeś dłoni”.
Wzruszająca i mądra
Powiedziałabym, że książka została napisana w minimalistycznym stylu, choć w młodzieżówkach nigdy nie możemy liczyć na wiele opisów, lecz tutaj pojawiają się dialogi, które trafiają wprost do serca czytelnika. Są w punkt, dają do myślenia, a pytania chłopców o dorosłość są po prostu genialne. Jestem pod wrażeniem, jak Autor pokazał emocje, zmagania się nastolatków z dojrzewaniem, ale także odkrywaniem samych siebie. Już na samym początku znajdują się pytania, które nawet jako dorośli ludzie powinniśmy sobie zadać.
„Dlaczego się uśmiechamy? Dlaczego się śmiejemy? Dlaczego czujemy się samotni? […]”
Każdy z nas próbował (lub próbuje nadal) zrozumieć otaczający nasz wszechświat. Dopiero poznajemy przyjaźń, miłość, pożądanie, kształtujemy też swój kręgosłup moralny. Gorzką nauczką jest zrozumieć, że nie każdy jest taki sam, że każdy ma inny charakter i różne potrzeby. Dzieci często zadają sobie pytania i porównują innych rodziców do swoich. I przede wszystkim zaimponował mi wątek bycia niewystarczającym Meksykaninem. Moim zdaniem to tylko symbol walki z ideałami. Bo jaki jest ten idealny Meksykanin, chłopiec, dziecko, kobieta, żona, mąż? Czy naprawdę musimy za nimi podążać? Czy nie warto być po prostu sobą? Cieszę się, że dzięki Wydawnictwu WeNeedYa pojawia się coraz więcej książek, które pokazują, że i dorosłość, i uczucia, i miłość, i przyjaźń niejedno ma imię.
„Kolejny sekret wszechświata: czasami ból jest jak burza, pojawia się nie wiadomo skąd. Najbardziej bezchmurny letni poranek może zakończyć się ulewą. Może zakończyć się piorunami i grzmotami”
Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata to książka, którą musicie przeczytać.
Piękna, wzruszająca opowieść. Nie spodziewajcie się tu, nie wiadomo jakiej akcji i przygody… Arystoteles i Dante chwyta za serce swoją mądrością. I najbardziej wzruszyło mnie to, ile trzeba spędzić czasu, jak inteligentne pytania zadawać, aby kogoś poznać. W książkach pojawia się trend zawierania przyjaźni czy zakochiwania się tak naprawdę w jednej scenie. A przecież każdy z nas jest inny, czasem trudniej przychodzi nam zaufać czy otworzyć się przed drugą osobą. Cieszę się, że w książce dla młodzieży zostało to zawarte.
„- Wiesz, co jest najgorsze w dorosłych?
– Nie.
– Nie zawsze są dorośli. Ale właśnie to w nich lubię.”
We współpracy z Wydawnictwem WeNeadYa i portalem Lubimyczytać.pl